fbpx
porady zdrowa kuchnia

Surowe kakao – o co z nim chodzi i dlaczego zaraz wyrzucisz wszystkie sklepowe czekolady

Surowe kakao nazywane jest „pokarmem bogów”. Skoro zasłużyło na takie miano, musi być w nim coś niezwykłego, prawda?



Gdyby się zastanowić, jak wiele zawdzięczamy ziarnom kakaowca i jak bardzo dzięki nim zmienił się świat… Chyba nie będzie zbyt odważnym stwierdzeniem, jeśli uznamy, że kakaowiec zrewolucjonizował podejście do życia, odżywiania się, nawet marketingu? Odkąd mamy czekoladę, zmieniło się właściwie wszystko. Kochamy wyroby czekoladowe, wręcz nie wyobrażamy sobie dziś bez nich życia. A wszystko dzięki niepozornej roślinie.

Za Wikipedią: Kakaowiec właściwy (Theobroma cacao L.) – gatunek rośliny z rodziny ślazowatych (Malvaceae), dawniej zaliczany do zatwarowatych (Sterculiaceae). Roślina pochodzi z wilgotnych lasów tropikalnych Ameryki Południowej i Środkowej, poza tym jest szeroko rozpowszechniona w uprawie. Obecnie największe powierzchnie upraw znajdują się w Afryce. Z nasion kakaowca właściwego wytwarza się proszek kakaowy oraz masło kakaowe.

Surowe kakao to po prostu ziarna tej rośliny. Nie prażone, nie przetworzone, nie poddawane obróbce termicznej. Zachowały wszystkie swoje właściwości, a jak się okazuje, są istną bombą zdrowia. Gorzka czekolada przy nich blednie w oczach. Po przeczytaniu tego, jak bogate jest surowe kakao, już nigdy nie będziecie mieli ochoty na tabliczkę czekolady. No dobra, aż takimi czarodziejami nie jesteśmy, będziecie mieli ochotę, ale przed zakupem dwa razy się zastanowicie, czy kupić nadziewaną byle czym tabliczkę, czy zafundować sobie mocno antyoksydacyjny, pyszny koktajl iście kakaowy.



Po pierwsze – smak

Gorzki lek najlepiej leczy – te słowa padły chyba po spożyciu pierwszych ziaren kakaowca. Surowe kakao w niczym nie przypomina znanej nam czekolady, kakao w proszku pitego z mlekiem za dziecka, a nawet gorzkiego proszku dodawanego do ciast. Daleko mu również do gorzkiej czekolady, choć jest to pierwszy krok w stronę oswojenia się z tym dziwnym smakiem. Gorzkie to mało powiedziane. Jest zwyczajnie cierpkie i niesmaczne – mało prawdopodobne, by ktoś chętnie zjadł je na sucho bez dodatków. Dlatego właśnie idealnie nadaje się jako dodatek do potraw, śniadań (do jogurtu, owsianki, placków) czy szejków i koktajli.

 

Po drugie – działanie

Resweratrol – ten cenny i rzadki związek chemiczny znajdziemy w surowym kakao. To jemu Francuzi zawdzięczają zdrowy układ krążenia (znajduje się również w czerwonym winie, jednak kakao ma tych związków znacznie więcej). To bardzo silny antyoksydant. Mówi się o nim, że przedłuża życie, hamuje przedwczesne starzenie, zapobiega nowotworom. W dodatku poprawia samopoczucie. Dzięki niemy dbamy o układ nerwowy, polecany przy depresji.

Potas, żelazo, chrom, cynk, magnez, mangan – to również powinno przekonać sceptyków do wyższości kakao w wersji raw nad tabliczką czekolady. Są to składniki niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Dodatkowo surowe kakao polecane jest przy insulinooporności – zawarte w nim związki skutecznie ją zmniejszają.



Afrodyzjak – wiadomo, że czekolada ma swoje magiczne działanie. Jej surowa wersja będzie je miała oczywiście o wiele większe. Surowe kakao zawiera anandamid, który nazywany jest naszą „wewnętrzną marihuaną”, bo podkręca apetyt i uczucie szczęścia oraz błogości. Działa uspokajająco i relaksująco oraz łagodzi stany lękowe. Zupełnie jak zawarte w marihuanie THC.

Oprócz poprawy funkcji seksualnych, ta wersja czekolady nie będzie miała wpływu na zwiększenie obwodu w talii – wręcz przeciwnie! Surowe kakao poprawia trawienie, podkręca metabolizm, a więc przyczyni się do chudnięcia. W dodatku zapobiega nadmiernemu apetytowi. Dostarczy dużo energii, pobudzi, wpłynie pozytywnie na koncentrację, bo zawiera kofeinę, dlatego warto spożywać je rano podczas najważniejszego posiłku w ciągu dnia.

Podsumowując: zatem czubata łyżeczka kakao dodana do śniadania zapewni nam dawkę energii, koncentracji, poprawi nastrój, dotleni, zadba o nasze ciało, a nawet pomoże w leczeniu, a stosowane regularnie wydłuży życie w zdrowiu? Brzmi dość nieprawdopodobnie, ale jest tylko jeden sposób, aby się przekonać: spróbować samemu. Na zdrowie!

Victoria Kozaczkiewicz

Jestem krytykiem i dziennikarzem z wykształcenia, z zawodu redaktorem, copywriterem z zamiłowania do słów. Wolne chwile spędzam w kuchni, social mediach i... w terenie. Jeśli nie siedzę przy komputerze, a w domu nie unosi się zapach świeżej zupy i pieczonego kurczaka, z pewnością można znaleźć mnie w lesie przykrytą warstwą liści, bo pasjonuje mnie birdwatching i fotografia przyrodnicza.

Skomentuj

Zostaw komentarz