fbpx
przepisy zdrowa kuchnia

Kilka pomysłów na wykorzystanie purée z dyni

Kto w domu miał wielką, pyszną, pomarańczową dynię i zaplanował z niej zupę krem lub dyniowe risotto, ten wie, że zostaje jej zazwyczaj znacznie za dużo. Znacznie. Ponieważ jedzenia staramy się nie marnować, coś z pozostałą połową (przy dobrych wiatrach) dyni trzeba zrobić. Poniżej prezentujemy kilka pomysłów na wykorzystanie purée z dyni.



Przede wszystkim samo purée najłatwiej zrobić z dyni pieczonej w piekarniku. Pozostałą oczyszczoną część dyni kroimy na półksiężyce, układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia skórką na dół i wstawiamy do nagrzanego do 180-200 stopni Celsjusza. Pieczemy w zależności od rozmiarów i grubości pasków oraz „wieku” dyni. Jednej starczy 40 minut, inna będzie potrzebować godziny. Stopień wypieczenia sprawdzamy drewnianym patyczkiem. Jeśli zauważymy, że skórka się przypala – nie przejmujemy się, bo i tak dynia zostanie z niej obrana, możemy jednak wstawić blaszkę na piętro wyżej w piekarniku. Gdy będzie już gotowa, zostawiamy ją na pół godziny, żeby wystygła. Następnie obieramy ze skórki i w zależności od potrzeb gnieciemy widelcem, albo blendujemy.

Pumpkin Spice – syrop dyniowy

Przepis na doskonałe domowe pumpkin spice latte znajdziecie tutaj: domowy przepis na Pumpkin Spice , to absolutny jesienny „must drink”. Własnoręcznie zrobiony syrop nada się nie tylko do kultowej kawy, ale i do lodów (waniliowych!) czy ciasta (na przykład marchewkowego).

Puree do obiadu

Mamy już syrop dyniowy, ale wciąż zostało dużo puree? Wykorzystać możemy je do obiadu zamiast tradycyjnych ziemniaków. Tak podana dynia będzie jednak wymagała innego przyprawienia. My proponujemy:

  • szczyptę chili
  • szczyptę soli i pieprzu
  • łyżeczkę kurkumy
  • niecałe pół szklanki mleczka kokosowego
  • opcjonalnie ugotowana marchewka

Wszystkie składniki blendujemy razem, choć zamiast blendera można również użyć tłuczka do ziemniaków. Mleczko doda aksamitności, doprawiamy wedle uznania, do dyni zdecydowanie pasują ostrzejsze nuty. Podajemy do wołowiny lub kurczaka. Z dynią lubią się także krewetki.

Dyniowo-korzenne babeczki

Na deser proszą się dyniowe babeczki. Miękkie, mocno korzenne, idealne na jesienne dni. Do ich przygotowania potrzebne są:

  • foremka i papilotki,
  • półtorej szklanki wybranej mąki,
  • szklanka purée,
  • ¾ szklanki cukru brązowego,
  • dwa jaja,
  • 2/3 kostki roztopionej margaryny
  • 2 łyżki przyprawy korzennej,
  • łyżeczka sody oczyszczonej,
  • szczypta soli,
  • opcjonalnie lukier i skórka pomarańczowa (na koniec do polania babeczek).

To jedno z tych ciast, które uda się na pewno, jeśli nie będziemy się specjalnie do niego przykładać. Mieszamy osobno składniki suche (mąkę przesiewamy z sodą) i składniki mokre. Następnie powoli je ze sobą łączymy i mieszamy, jednak niezbyt starannie. Przekładamy do foremek, pieczemy w nagrzanym piekarniku do 180 stopni około 45 minut. Do tak zwanego „suchego patyczka”. Polewamy lukrem i posypujemy skórką pomarańczową. Mniam!

Resztę purée chowamy do lodówki i wyciągamy rano, bo na śniadanie będą dyniowe placki.

Placki z dyni

Dobre na śniadanie, do zabrania ze sobą do pracy lub szkoły. Można je urozmaicić ulubionymi dodatkami tak, aby stanowiły kompleksowy pierwszy posiłek dnia. Do ich przygotowania potrzeba:

  • szklanka purée z dyni,
  • ¾ szklanki mąki pełnoziarnistej,
  • 1 jajko,
  • dwie łyżki płatków owsianych,
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej,
  • szczypta gałki muszkatołowej,
  • szczypta kardamonu,
  • łyżkę brązowego cukru (opcjonalnie),
  • łyżkę oleju kokosowego (do smażenia).

Tutaj podobnie, jak przy babeczkach, mieszamy osobno suche i mokre składniki, następnie łączymy je i ucieramy, ale tym razem na gładką masę. Rozgrzewamy olej na patelni i kładziemy po jednej łyżce masy. Smażymy z obu stron aż będą rumiane. Są doskonałe w połączeniu z jogurtem naturalnym, jabłkami i innymi owocami. Można je też posypać cukrem pudrem, a co!

Victoria Kozaczkiewicz

Jestem krytykiem i dziennikarzem z wykształcenia, z zawodu redaktorem, copywriterem z zamiłowania do słów. Wolne chwile spędzam w kuchni, social mediach i... w terenie. Jeśli nie siedzę przy komputerze, a w domu nie unosi się zapach świeżej zupy i pieczonego kurczaka, z pewnością można znaleźć mnie w lesie przykrytą warstwą liści, bo pasjonuje mnie birdwatching i fotografia przyrodnicza.

Skomentuj

Zostaw komentarz