fbpx
przepisy zdrowa kuchnia

Zdrowe święta: przepis na MIODOWNIK

Na żadnym wigilijnym stole nie może zabraknąć domowych wypieków. O ile własnoręcznie przygotowane lukrowane pierniczki od lat podbijają polskie domy na święta, piernik staropolski króluje od pokoleń, a zgodnie z tradycją pod różną postacią znajdziemy też mak na słodko, warto czasem spróbować czegoś nowego.

W moim domu pieczeniem zajmuję się ja. Nie jestem specjalnie uzdolnioną cukierniczką, jednak wychodzi mi to lepiej, niż reszcie. Ode mnie zatem zależy, co słodkiego podamy na wigilię.



Jeśli czas pozwala, od kilku lat piekę miodownik, którego przepis wygrzebałam w czeluściach domowych kartek z przepisami. To ciasto, w którym zakochałam się od pierwszego upieczenia.  Jak dla mnie jest bardzo pracochłonne, ale warto. Tak naprawdę, to za pierwszym razem wybrałam je tylko dlatego, że akurat te składniki miałam pod ręką, gdy przyszła ochota na coś nowego. Wiecie, jak to jest 😉 Na szczęście był to strzał w dziesiątkę. Zanim przystąpicie do kulinarnych szaleństw, weźcie pod uwagę, że pieczemy go trzy dni przed wigilią.

Miodownik ma wspaniałą konsystencję, składa się z trzech warstw: słodkiego miodowego ciasta, mlecznej masy z kaszy manny i słodkiej, chrupiącej orzechowej góry. Do jego przyrządzenia potrzeba:

  • prostokątną foremkę (najlepiej dwie o tych samych wymiarach)
  • papier do pieczenia,
  • 250 g mąki
  • 300 g masła
  • 100 g margaryny
  • 1 jajko
  • 350 g cukru pudru
  • 50 g cukru brązowego
  • 1 łyżeczka sody
  • 2 szklanki mleka
  • 4 łyżki miodu
  • 200 g orzechów włoskich
  • 6 łyżek kaszy manny



2 łyżki mleka i dwie łyżki miodu podgrzewamy w rondelku o grubym dnie. Gdy składniki połączą się, studzimy. Przesiewamy mąkę i sodę, dodajemy 150 g masła, siekamy je na mące nożem, dodajemy 150 g cukru i jajo. Masę należy wymieszać, wlać letnie mleko z miodem i zagnieść ciasto. Wyrabiać należy je tak długo, aż będzie błyszczące. Podzielić na cztery części. Każdą rozwałkować na wymiar foremki, piec w formie wyłożonej papierem do pieczenia (najlepiej wyciętym na wymiar). Uwaga: jeśli masz tylko jedną foremkę danej wielkości, na papierze do pieczenia można odrysować dno formy i podczas pieczenia kolejnych partii surowe ciasto wałkować na wzór z papieru. Zaoszczędzi się dzięki temu sporo czasu. Jeśli masz dwie, można dwa kawałki upiec za jednym razem. Pieczemy w 180 stopniach przez 12-17 minut, do tak zwanego „suchego patyczka”. Placek będzie dość cienki. Czwarty kawałek czeka na specjalną masę orzechową, którą piecze się razem z nim.

Aby przygotować masę orzechową roztapiamy 100 g margaryny na patelni, dodajemy dwie łyżki miodu, cukier brązowy i pokruszone orzechy włoskie. Dokładnie mieszamy i prażymy przez 5-10 minut (w zależności od wielkości orzechów). Tak przygotowaną masę wykładamy równomiernie na surowe ciasto w foremce i pieczemy około kwadransa również w 180 stopniach.

Na masę z kaszy manny składa się kaszka przygotowana na gorącym mleku, tylko w innych proporcjach: wlewamy pozostałe mleko do garnka, gotujemy, dodajemy 6 czubatych łyżek kaszy manny i resztę cukru pudru. Gotujemy wolno, mieszamy, aż masa zgęstnieje. Pamiętamy o mieszaniu, bo łatwo można ją przypalić. Masło ubijamy i dodajemy do przestudzonej, ale nie zimnej gęstej masy z kaszy. Dokładnie i energicznie mieszamy. Można nawet ubić mikserem.

Gdy już wszystko przygotowane, na dno formy wykładamy pierwszy placek, który smarujemy grubo masą z kaszy. Przykrywamy kolejnym ciastem, smarujemy masą z kaszy, czynności powtarzamy, a na samą górę kładziemy warstwę ciasta z orzechami. Foremkę owijamy szczelnie folią spożywczą i wkładamy do lodówki. Do wigilii można o niej zapomnieć. Ciasto zmięknie po trzech dniach. Podaje się je schłodzone krojąc w cienkie paseczki. Przechowujemy w lodówce. Smacznego!

 

Victoria Kozaczkiewicz

Jestem krytykiem i dziennikarzem z wykształcenia, z zawodu redaktorem, copywriterem z zamiłowania do słów. Wolne chwile spędzam w kuchni, social mediach i... w terenie. Jeśli nie siedzę przy komputerze, a w domu nie unosi się zapach świeżej zupy i pieczonego kurczaka, z pewnością można znaleźć mnie w lesie przykrytą warstwą liści, bo pasjonuje mnie birdwatching i fotografia przyrodnicza.

Skomentuj

Zostaw komentarz