fbpx
zdrowe relacje

Świąteczna lista “must do”, czyli święta to nie tylko domowe obowiązki cz. 1

Wielu z nas święta kojarzą się zakupowym szałem, świąteczną gorączką kulinarną, spotkaniami rodzinnymi. Jedni tego nie znoszą, inni to kochają. Jest jednak kilka rzeczy, których w przedświątecznym okresie zabraknąć nie może i nie przeszkadzają one w podtrzymywaniu prawdziwego ducha świąt.




Aby nie dać się zwariować, stworzyłam wiele lat temu listę rzeczy, którą nazywam świątecznym must do. Są to rzeczy, które doskonale wplatają się w zimowo-świąteczny czas i bez których wielu już nie wyobraża sobie przygotowań do świąt.

 

Lista „must do” jest naszą własną, indywidualną sprawą i znaleźć się na niej mają wszystkie rzeczy, które sprawiają nam radość, jednak dobrze, aby były one związane ze świętami. Tradycje w każdej rodzinie są inne, jedni muszą obejrzeć „Kevina…”, inni posłuchać „Last Christmas”, jeszcze inni „zjeść kawałek domowego piernika przed wigilią” lub „zrobić sobie fotkę z Mikołajem”. Daj się ponieść i stwórz swój własny plan wprowadzania świątecznego nastroju na wesoło! Poniżej moje propozycję na rozluźnienie przedświątecznego pędu.

1.Kupić kalendarz adwentowy i trzymać się dni (!).

Kalendarze adwentowe kojarzą się nam przede wszystkim z okresem dzieciństwa i ze słodkimi wyrobami czekoladopodobnymi. Nic bardziej mylnego. Dziś świat ma nam do zaoferowania mnóstwo różnych propozycji. Nie jesteśmy skazani ani na czekoladę, ani na podróbki. Najlepsi i najbardziej znani producenci zabawek, słodyczy, herbat, perfum, kosmetyków, kaw, czego tylko dusza zapragnie, wszystko jest na rynku. Każdego dnia zamiast czekoladki możesz znaleźć w okienku kalendarza perfumy, miniaturowe kosmetyki, smakową kawę, a nawet klocek lego. Jeśli nie wiesz, gdzie szukać, zajrzyj na portal aukcyjny. Ja w tym roku postawiłam na dwa kalendarze, tak, jak w poprzednim: jeden jest drewniany, odliczający dni do świąt, a drugi czekoladowy (kto wie, może przy okazji uda się postanowienie adwentowe, aby zjeść tylko jedną kosteczkę czekolady właśnie z kalendarza i nie jeść do świąt słodyczy?). Kusi mnie też kalendarz z herbatami – to musi być pyszne!




2. Postanowić coś w związku z adwentem

Tak, jak w poście, w adwencie również próbuje się swojej silnej woli. Adwentowe postanowienia to dobre rozwiązanie pomagające duchowo przygotować się do grudniowego święta. Jednak bez względu na podejście do świąt, zawsze można wykorzystać ten czas, aby zrealizować postanowienie. Jeśli kochasz słodycze, adwent może zmotywować do ich odstawienia. Podobnie z alkoholem, czerwonym mięsem, solą, cukrem czy w zupełnie inną stronę – to doskonała okazja do wprowadzenia nowego, zdrowego nawyku.

 

 

3. Odwiedzić Bożonarodzeniowy Jarmark

W wielu miastach na początku grudnia na rynkach stają drewniane domki, w których zjeść możemy regionalne przysmaki, napić się grzanego wina, pooglądać światełka. Im większe miasto, tym większy jarmark. Jest to doskonały pomysł na spędzenie przedświątecznego czasu w gronie przyjaciół. Atmosfera jest bardzo świąteczna, z głośników leci świąteczna muzyka, pachnie cynamonem. Plusem jest to, że można tam upatrzeć jakiś prezent pod choinkę. Przepiękny jarmark jest we Wrocławiu. Amatorów dalszych podróży zachęci zapewnie kultowy jarmark w Wiedniu lub któryś z niemieckich (Weihnachtsmarkt czyli jarmark bożonarodzeniowy to tradycja wywodząca się z resztą z krajów takich, jak Niemcy, Austria, Szwajcaria. W tych krajach adwent to jedno wielkie świętowanie w plenerze).

 

Na mojej świątecznej liście must do znajdziesz też takie zadania, jak: wypić piernikową kawę, wypić na jarmarku gorącą czekoladę z rumem (lubię!), zrobić prezent komuś w potrzebie, własnoręcznie zrobić chociaż jedną świąteczną dekorację, ozdobić dom w światełka, obdarować przyjaciół, upiec pierniczki, przejechać się wieczorem po okolicy i pooglądać światełka, wybrać się do galerii po świąteczne inspiracje oraz oczywiście posłuchać i pooglądać świąteczne produkcje! Jeśli chcecie przeczytać, co jeszcze powinno znaleźć się na Waszych listach must do, koniecznie zajrzyjcie do części drugiej.

Victoria Kozaczkiewicz

Jestem krytykiem i dziennikarzem z wykształcenia, z zawodu redaktorem, copywriterem z zamiłowania do słów. Wolne chwile spędzam w kuchni, social mediach i... w terenie. Jeśli nie siedzę przy komputerze, a w domu nie unosi się zapach świeżej zupy i pieczonego kurczaka, z pewnością można znaleźć mnie w lesie przykrytą warstwą liści, bo pasjonuje mnie birdwatching i fotografia przyrodnicza.

Skomentuj

Zostaw komentarz